Szybcy i plastikowi

Układaliście kiedyś klocki LEGO bez instrukcji, na czuja? Pewnie, że tak. Czasem wychodziły z tego rzeczy niezwykłe, a czasem pozbawione ładu i składu bzdety, co zwykle było wynikiem albo
Szybcy i plastikowi - czy aby na pewno? Recenzja "LEGO 2K Drive"
Układaliście kiedyś klocki LEGO bez instrukcji, na czuja? Pewnie, że tak. Czasem wychodziły z tego rzeczy niezwykłe, a czasem pozbawione ładu i składu bzdety, co zwykle było wynikiem albo niedostatku wyobraźni, albo braku umiejętności inżynierskich. Przypadkowe elementy wywalone na podłogę z dużego kartonu i poskładane na chybił-trafił to nie do końca akuratna i na pewno niezbyt uczciwa metafora, żeby opisać omawiany, niepozbawiony przecież zalet tytuł. "2K LEGO Drive" ma jednak problemy z przekuciem swojej żywiołowej chaotyczności na coś sensownego. Same kolorowe rajdy, czyli gorączkowo bijące serce arcade’owych wyścigów, dają bowiem mnóstwo frajdy, ale cała reszta to zawracanie głowy.



Tyle że mowa o grze z otwartym światem, kilkoma biomami do przemierzenia i zadaniami pobocznymi, które wykonać trzeba, jeśli chce się w trybie fabularnym odblokować kolejne rajdy i wyzwania. A kampania stanowi rdzeń całego doświadczenia. Wybrany przez nas ludek ma bowiem jedno marzenie: zgarnąć podniebne trofeum jako najlepszy kierowca plastikowej krainy. I to z grubsza tyle. Całość napisana jest z myślą o najmłodszych i choć czasem powtykano tutaj popkulturowe mrugnięcia okiem, to humor wydaje się płaski i męczący, a od napotykanych postaci nie dowiemy się absolutnie niczego, co rozwinie narrację. Ponadto gra tłumaczy nam po drodze wszystko, co się da; okienka z informacjami wyskakują na każdym kroku, podobnież dymki dialogowe. Mimo że całość da się ukończyć poniżej dziesięciu godzin, to czujcie się usprawiedliwieni, jeśli przez wszystkie te przeszkadzajki zmęczenie chwyci i nie odpuści już przy pierwszym kontakcie. Tryb fabularny też jest nienaturalnie przeciągnięty – kolejne zadania odblokowują się bowiem na odpowiednim poziomie doświadczenia, a ten osiągamy poprzez wykonywanie zleconych przez napotkane postacie misji, a te to głównie typowe fetch questy. Ogółem świat "2K LEGO Drive", niezależnie od biomu, to tylko podrzędny hub, gdzie nie ma praktycznie nic do roboty, bo i tak będziemy śmigać od jednego znacznika na mapie do drugiego. Szczęśliwie, jak już odpalimy same wyścigi, wszystko to pozostaje w tyle.



Same rajdy polegają nie tyle na dojechaniu do mety na czele, co na pokonaniu konkretnego przeciwnika, co czyni je cokolwiek łatwymi. Poziom trudności dostosowany jest do graczy w każdym wieku, więc nie spodziewajcie się wyzwania; to jednak nie wyklucza dobrej zabawy. Tory są bowiem zaprojektowane całkiem nieźle – choć nie ma tutaj aż takiego designerskiego szaleństwa, do jakiego przyzwyczaili nas Mario czy Crash – i wymuszają one na nas nieustanne zmiany stylu jazdy. Czyli raz będziemy co chwilę driftować, innym razem nie nadążymy za transformacjami pojazdu, a jeszcze kiedy indziej trzeba pieczołowicie dbać o stan techniczny autka. Gwoli wyjaśnienia: najfajniejszy aspekt "2K LEGO Drive" to dynamiczna przebudowa naszej wyścigówki, odbywająca się automatycznie i uzależniona od nawierzchni, po jakiej się poruszamy. Wskakując zwykłym autem do wody, po zaledwie ułamku sekundy będziemy przecinać fale sportową motorówką, która na brzegu przemieni się w quada. Często to zaledwie kosmetyka, ale efektowna. Niby dostępne i odblokowywane pojazdy różnią się od siebie statystykami i ciężarem, lecz z uwagi na niską trudność gry różnice są nominalne i najlepiej dobierać auto czy łódź po wyglądzie – im śmieszniej, tym lepiej. Oczywiście, jak na grę sygnowaną przez LEGO przystało, sporo tu możliwości modyfikacji, aż do pojedynczego klocka.



Na torach nie tylko zbieramy cokolwiek standardowe power-upy służące do spowalniania przeciwnika, ale i rozwalamy otoczenie, co jest konieczne, żeby naprawić pojazd oraz naładować pasek turbodoładowania, bo bez niego wyścig miałby deczko niemrawy przebieg. Do tego dochodzi tryb multiplayer, pojedyncze rajdy, kilka minigier (łącznie z obroną wieży) oraz, do czego już 2K nas przyzwyczaiło, mikropłatności. Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, jak dużą część pokaźnego katalogu da się odblokować, grindując, jako że zarabiamy bardzo powoli, a co lepsze pojazdy kosztują krocie. Jest to zwyczajnie nie fair, bo gra bezczelnie sięga do naszego portfela i niewykluczone, że jeśli nie będziecie chcieli skorzystać ze swojej karty, to przejdziecie całość zaledwie paroma pojazdami, co lekko kłóci się z samą ideą gry LEGO dla całej rodziny. I może gdyby nie była to cyniczna zagrywka, charakterystyczna dla rzeczonego studia, można by to było zrzucić na karb owego chaosu charakteryzującego całość. A w tym układzie, coż, nie da się.



Słowem, "2K LEGO Drive" byłoby lepsze, spójniejsze i sprawniejsze, gdyby zrezygnowano z upchnięcia tam chyba każdego pomysłu, jaki przyszedł deweloperom do głowy. Ba, nawet sam otwarty świat, choć ładny i estetyczny, jest tu zbędny i odwraca uwagę od tego, co najważniejsze – samego ścigania się. Ale kiedy już wyjedziemy na tor, zostaje tylko ogień.
1 10
Moja ocena:
7
Krytyk filmowy i tłumacz literatury. Publikuje regularnie tu i tam, w mediach polskich i zagranicznych, a nieregularnie wszędzie indziej. Czyta komiksy, lubi kino akcji i horrory, tłumaczy rzeczy... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones